środa, 23 maja 2012

Hallstatt

Człowiek uczy się całe życie. O wczesnej epoce żelaza zajęcia miałam na drugim roku, w tym oczywiście o kulturze halsztackiej i stanowisku Hallstatt w Austrii. Wykładowcy jednak nie przywiązywali wielkiej wagi do pokazywania ogromu znalezisk z kopalni soli - wiedziałam, że znaleziono tam (i na pobliskim cmentarzysku) bardzo wiele ciekawych przedmiotów ale o tekstyliach nikt nie powiedział ani słowa. Okazuje się, że zbiór jest bardzo interesujący i olbrzymi! W sieci można znaleźć sporo materiałów na temat tekstyliów z tego stanowiska, ja chciałam skupić się na jednym:
Wzór wykonany z 16 tabliczek, techniką wykorzystującą dwie, przeciwstawnie usytuowane dziurki w tabliczkach (ang. two - hole)... swoją drogą czasem nazwy angielskie są łatwiejsze od polskich... kolory i materiał to moja inwencja twórcza. A inspirację znalzałam na blogu Adventures in Historical Tablet Weaving. Mam ambicję usiąść w bibliotece muzeum archeologicznego w Gdańsku i trochę poszukać literatury na temat samych krajek, jak na razie znalazłam trochę o ubiorze oraz tekstyliach - wpis się szykuje. Ponadto zbliża się sesja, więc zamiast siedzieć z nosem w książkach czy dokańczać licencjat (też o tekstyliach) robię różnie pierdołki na które nie miałabym cierpliwości w innych okolicznościach. W sesji zimowej nauczyłam się naalbindingu więc teraz przyszła kolej na igły i szpulki. Jedna zrobiona jest z mieszadełka do kawy, druga z dosyć twardego kawałka drewna (chyba grab). Szpulki powstały z drewna jakiegoś drzewa iglastego, służącego w domu jako podpałka.

wtorek, 15 maja 2012

Buty z Kernave

Postanowiłam zrobić sobie historyczne i zgadzające się z szerokością geograficzną buty. Krój butów z Kernave jest bardzo prosty - idealny na pierwsze szewskie eksperymenty. Pomysł na wykrój zaczerpnęłam z forum Pirzdaustra. Poniżej zdjęcie oryginału z katalogu:
Buty datowane są na XIII - XIV w. jednak ich krój jest tak prozaiczny, że nie uważam żeby we wczesnym średniowieczu nie było podobnych. Kolejnym argumentem na wykorzystanie wzoru późniejszego jest na prawdę mało zmieniająca się biżuteria bałtyjska - od IX do XV w. mamy duże podobieństwo form na całym obszarze (w Polsce na przykład Równina Dolna, znaleziska z Litwy i terenów Letgalii na Łotwie). Elementy stroju bałtyjskiego, takie jak villajne (chusta czy też płaszcz z frędzlami) na prawdę nie ulegały zmianach (widać to po uznaniu chrześcijaństwa i pierwszym szkieletowym pochówkom). Podpatrzony wykrój wykonany przez Szymona:
Efekt mojego plecenia i lekkiego poprawiania (były trochę za duże, więc poprzycinałam i dorobiłam dziurki):
Planuję jeszcze zaimpregnować podeszwę i wymienić rzemyki na bardziej historyczną opcję - z tą wstyd się pokazać ;-). Ponadto wielkie podziękowania należą się Szymonowi, który cierpliwie przeniósł wykrój na kartkę i nadał projektowi kształtu!

niedziela, 6 maja 2012

Operacja Wilczy Trop - strój dla Szymona

Drugi post z przygotowań do Wilczego Tropu. Obydwoje staramy się odtwarzać wczesnośredniowiecznych Prusów z okolic Truso (tereny Pogezanii). Według przekazów pisanych i ikonografii strój męski nie różnił się wiele od innych z tej epoki (Skandynawskich czy Słowieńskich). Spodnie (zwane lagno) były wąskie, koszule sięgały kolan. Charakterystyczne dla bałtów, niezależne od płci było ozdabianie mankietów brązowymi okuciami. Cieplejszym okryciem była tunika albo kaftan (wolałabym skłaniać się ku tunice). Mój luby nie należy do osób lubiących inwestować w stroje, jednak w wełnianych spodniach z dziurami już biegać nie chciał więc zabrałam się za nowe. Zdecydowanie spodnie nie należą do moich ulubionych w szyciu. Po kilku próbach zszywania kroku, który wciąż pękał wszyłam tam klina:
I tak jakoś dziwnie leżą, ale ponoć krajkami można je dobrze ułożyć. Brakuje jeszcze wełnianych owijaczy ale jeden się zgubił! Spodnie uszyte są maszynowo, wszystkie wykończenia ręcznie obszywane (szew maszynowy przynajmniej trzyma ten krok w ryzach...). Len jest z lumpeksu - po pierwszych upałach okaże się ile ma domieszki sztuczności, ufarbowałam go sama chemicznymi barwnikami 1 saszetką niebieskiego + 1/2 saszetki czarnego na około 2 m materiału. Koszula powstała 1 - 2 lata temu ale wyszła fatalnie, więc ją przerobiłam - dodałam obszycia z wełny z domieszką jedwabiu.